uzależniony architekt
Tytuł dość dosadnie ukazuje dalszą treść. Jestem architektem i nigdy się tego nie wstydziłem. Pracowałem w kilku firmach, z takim czy innym poczuciem przynależności do owej firmy ale zawsze praca nad własnymi pomysłami była bardzo dobrym rozwiązaniem.
Od kilku lat prowadzę własną firmę, można by rzec studio projektowe. Tematy które realizuję są naprawdę różne. Nie ma tutaj rozgraniczenia na „tylko” coś. Niekiedy myślę wręcz, że za dużo mam na głowie, jednak później przychodzi mi do głowy rozmowa którą za czasów studiów odbyłem z jednym z prowadzących. Stwierdził on wówczas że architekt to taki człowiek renesansu i jeśli mam zamiar ukierunkować się jedynie na jeden z działów pracy architekta, to lepiej abym sobie to darował.
Minęło już prawie 10 lat od momentu kiedy skończyłem studia, 10 lat pracy w zawodzie, tak czy inaczej. Mam na swoim koncie kilka realizacji z których jestem naprawdę dumny a moim ulubionym stojącym trofeum jest Wieża Widokowa Portu Rzecznego Puławy. Obiekt który powstał z mojego pomysłu od zera. Kształt, forma i w sumie konstrukcja. Przy tej ostatniej nieoceniona stała się pomoc konstruktora z którym kiedyś współpracowałem… (dobre słowo)
Generalnie tworząc swoje tematy muszę stwierdzić, że tak, jestem uzależniony.
Uzależniony od architektury, od projektowania, przewidywania, tworzenia. I mimo, że moje pomysły od czasów dyplomu wywołują czasem skrajne opinie, to jestem zadowolony, że skończyłem wydział Architektury w Gliwicach. Chętnie bym tam wrócił, posiedział na schodach, pogadał… ale są i okoliczności, które sprawiają, że nie ciągnie mnie tam ilekroć jestem w Gliwicach. Ale to tam nabyłem tego pięknego uzależnienia.
Był taki czas, że próbowałem przestać zajmować się tematami architektury samej w sobie. Nie dało to jednak rezultatu. Jak ćpun na głodzie wracam do projektowania. Jeśli nie dla klienta to dla siebie. To co widzicie na stronie to część projektów realizowanych. Ile takich niezrealizowanych ląduje w szafie w segregatorze. Ulubione materiały? Drewno, stal nierdzewna, a ostatnio corten. Beton pozostaje poza pudłem, choć jest to pierwsze miejsce za pudłem.
Jaki z tego wniosek? Tak jak z amfetaminy, tak i z architektury nie da się tak po prostu zrezygnować, a wszelkie próby niosą za sobą psychiczne problemy