„Cechy stylu Wiktoriańskiego”
Złoto obecne w każdym mignięciu oka, zielone akcenty, bogactwo zdobień, stal i przepych. Są to cechy stylu, który swój bum przeżywał w anglii w XIX wieku.
„Okres długotrwałych rządów (1837-1901) brytyjskiej królowej Wiktorii nazywany jest epoką wiktoriańską. Zjednoczone Królestwo było wówczas największym światowym mocarstwem i potęgą kolonialną. Władało jedną czwartą zamieszkałych lądów i przeżywało okres prosperity w niemal wszystkich dziedzinach. Trwała rewolucja przemysłowa i proces urbanizacji kraju, co wiązało się z rozwojem budownictwa mieszkaniowego. Masowa produkcja spowodowała dostępność nowych materiałów budowlanych i prefabrykatów. Po zniesieniu podatku na szkło i cegłę materiały te stały się tanim i bardzo popularnym budulcem”.
Epoka wiktoriańska nie była jednolita zarówno w przypadku architektury, jak i wnętrz. W trakcie jej trwania rozwijały się nowe style i tendencje, które zostały jednoznacznie określone mianem wiktoriańskiego. W skład tego stylu wchodzą między innymi neogotyk, neoklasycyzm. Przesyt ornamentów i zdobienia. Aż do przesady stosowane u wielu osób kształtowały pojęcie kiczu. Ponieważ styl rozwijał się w czasie bumu przemysłowego, mamy tutaj mieszankę stylów, mieszankę materiałów i gustowne zestawienie na pierwszy rzut oka niepasujących do siebie produktów.
Owe wspomniane bogactwo było rezultatem przemian w przemyśle i rozwijania technologii. Jak wiadomo, wszystko co nowe i łatwo dostępne kusi by stosować. W dzisiejszych czasach nawiązując się do tego stylu mamy również wysyp zarówno materiałów jak i technologii wykonania, co stylizacjom daje o wiele większe możliwości niż oryginałom. Typowe wnętrze z tamtych czasów to mieszanka elementów z gotyckich, renesansowych, neoklasycznych czy chińskich i japońskich (również). Również ściany, tak jak i podłogi nie uniknęły wielorakości; obrazy w złotych ramach, sztukaterie w każdym możliwym miejscu, przesyt bibelotów ustawianych wszędzie.
A jak to w dzisiejszych czasach łączyć? Tak jak kiedyś: mocną barwą, wzorem, mnóstwem wszystkiego (w wymienionych wyżej stylach), połączone w irracjonalny aż do przesady sposób, który po pewnym czasie i tak staje się konkretnym pomysłem.